Jak kupić JRPass

Ponieważ dostałem ostatnio kilka zapytań odnośnie zakupu JRPass'a, który pomimo swojej dość wysokiej ceny znacznie obniża koszty podróży po Japonii, postanowiłem pokazać jak wygląda proces zakupu na stronie www.jrpass.com.

Przypominam, że JRPass można kupić tylko przed wyjazdem do Japonii i na 3 miesiące przed planowaną datą pierwszego użycia.

 Ceny JRPass są przeliczane z jenów na euro, więc zmieniają się praktycznie każdego dnia.

1. Po wejściu na stronę www.jrpass.com, klikamy po prawej stronie przycisk INSTANT QUOTE

JRPass- krok 1

(więcej…)

Czytaj więcej

Podróż staje się coraz tańsza…

Jak powszechnie wiadomo, kursy walut mają bezpośredni wpływ na koszty podróży. I to nie byle jaki. Najczęściej jest tak, że zmieniają się na naszą niekorzyść w najmniej odpowiednim momencie. No cóż... nie mamy na to żadnego wpływu.

A jak wygląda kurs jena? Co prawda daleko mu jeszcze do kursów z 2009 roku, gdzie za 100YEN mogliśmy zapłacić nieco ponad 2 zł. Ale... jeżeli tendencja się utrzyma, to podczas naszej podróży kurs powinien spaść do poziomu około 3 zł za 100 YEN, a to już jest coś. Gdy podróżowałem w listopadzie, do 100 jenów kosztowało trochę ponad 4 złote, a że kurs euro też oscylował wtedy lekko powyżej 4 zł, to w prosty sposób można było przeliczać ceny. Teraz kursy EUR i YEN się "rozjeżdżają", ale nie mam nic przeciwko temu, żeby japońska waluta nabrała jeszcze bardziej dynamicznego tempa spadku 🙂

kurs jena - źródło: waluty.onet.pl
kurs jena - źródło: waluty.onet.pl
 
kurs jena - źródło: waluty.onet.pl
kurs jena i euro - źródło: waluty.onet.pl

Czytaj więcej

Ponownie Japonia

Wracając ostatnio z Japonii nie spodziewałem się, że wrócę do niej tak szybko. Właściwie nie minie nawet pół roku, a znowu będę mógł powiedzieć Konichiwa 🙂

Z pomocą przyszły mi linie Emirates, których promocja okazała się na tyle atrakcyjna, że postanowiłem teraz pokazać ten fantastyczny kraj mojej żonie. Tym bardziej, że już jakiś czas temu mieliśmy plany wspólnego odwiedzenia "kraju kwitnącej wiśni", ale trzęsienie ziemi w Fukushimie trochę je pokrzyżowało. Mam nadzieję, że teraz się uda. A co tam mam nadzieję. Na pewno się uda !!!

Ogólny plan wygląda tak:

  1. w poniedziałkowe popołudnie (o 17:10) lądujemy w Osace, po kilkunastogodzinnej podróży z Warszawy z wygodną, niespełna pięciogodzinną przesiadką w Dubaju,
  2. od poniedziałku do soboty mamy zarezerwowany hotelik w Osace, która będzie dla nas bazą wypadową do takich miejsc jak Kyoto, Hiroshima, Nara i Amanohashidate,
  3. w sobotę przemieszczamy się do Tokyo, gdzie planujemy spędzić kilka dni, odwiedzając również Yokohamę,
  4. we wtorek o 21:20 opuszczamy Japonię na pokładzie Airbus'a A 380-800 w kierunku Dubaju, gdzie po 230-u minutach oczekiwania przesiadamy się na samolot do Warszawy.
Miejsca do odwiedzenia podobne jak podczas pierwszej podróży, ale ponieważ będzie to pierwsza japońska mojej żony, uważam je za konieczne do odwiedzenia. Będzie też trochę nowych miejsc i dla mnie. Nawet w samym Tokyo. Teraz już wiem, gdzie nie warto jechać, a jest jeszcze kilka atrakcji do których nie zdążyłem dotrzeć. Licznik już odlicza czas. A relację z poprzedniej podróży do Japonii możecie zobaczyć tutaj:

start || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || podsumowanie

Czytaj więcej

Japonia 2012 – podsumowanie

Tokyo

Nadszedł czas powrotu do domu. Po szybkim wymeldowaniu się z hotelu ruszyłem na ostatni spacer po Tokyo, który kończył się na stacji Ueno. Ze stacji tej odjeżdżał mój Skyliner, który w 41 minut dowiózł mnie na lotnisko Narita. A propos Skylinera. Już podczas przylotu kupiłem sobie w pakiecie dwudniowy bilet na tokijskie metro i bilet na Skyliner. Dlatego na stacji Ueno dokonałem tylko rezerwacji miejsca.

Lotnisko Narita, choć jest bardzo duże, to jest również bardzo przyjazne. Z mnóstwem sklepów, sklepików i knajpek. Ponieważ check-in zrobiłem dzień wcześniej, udałem się do stanowiska nadawania bagażu. I tutaj czekała mnie bardzo miła niespodzianka. Przemiła Japonka zaproponowała mi zmianę miejsca w samolocie, na mające więcej miejsca na nogi zlokalizowane przy wyjściu awaryjnym, co przy moich gabarytach ma spore znaczenie. Z propozycji oczywiście skorzystałem. Airbus A340-600 Lufthansy zabrał mnie do Europy.

Po 11,5 godzinach lotu wylądowałem w Monchium. 4 godziny oczekiwania na moim ulubionym europejskim lotnisku i eurolotowskim bombardierem Q400 ruszam w kierunku domu.

Wrocław - nieoczekiwany i nieplanowany przystanek na trasie do domu. Niestety mgła sparaliżowała Ławicę. Nasz samolot został więc przekierowany do Wrocławia.

Godzina oczekiwania na podstawienie autobusu przez LOT. 2 godz. 40 minut nocnej jazdy we mgle i "wylądowałem" w Poznaniu. Jeszcze tylko przesiadka do samochodu i pędzę do domu.

No. Jestem. Podróż zakończona. Z jednej strony cieszę się, że już jestem w domu. Z drugiej natomiast szkoda, że tak szybko. Myślę, że do Japonii jeszcze wrócę. W końcu spędziłem tam tylko kilka dni i do zobaczenia zostało jeszcze baaardzo dużo.

Tytułem podsumowania

Naczytałem się wcześniej trochę o różnych problemach, których można się spodziewać w Japonii. Przede wszystkim o barierze językowej i niedostępnych ludziach. Muszę przyznać, że pewnie tak jest, ale dotyczy to raczej miejsc "nieturystycznych". W miejscach, które odwiedziłem nie miałem żadnych problemów. W hotelach można się dogadać. W praktycznie wszystkich atrakcjach turystycznych i na stacjach metra można otrzymać materiały w języku angielskim. Komunikacja miejska i międzymiastowa (kolejowa) jest świetnie zorganizowana i nie budzi żadnych zastrzeżeń. W dużych miastach przy dużych skrzyżowaniach oraz na stacja metra i JR mamy tablice z mapami najbliższej okolicy, które bardzo ułatwiają poruszanie się w terenie. Jedyny problem może stwarzać poruszanie się po dużych stacjach metra, gdyż posiadają one nieraz nawet kilkadziesiąt wyjść. Pomimo map z zaznaczonymi wyjściami czasami trudno się na nich odnaleźć. Wybranie nieodpowiedniego może skutkować znalezieniem się na powierzni nawet kilkaset metrów od miejsca, w którym chciało się wyjść. Dlatego w ramach podsumowania postanowiłem umieścić listę kilkunastu atrakcji Tokyo z przypisnymi do nich stacjami metra (numery linii i stacji w nawiasach) i numerami wyjść. Mi ta lista bardzo pomogła. Mam nadzieję, że komuś też pomoże. Oto ona:

  1. Tokyo Metropolitan Government Building Observation Deck. Stacja: Nishi-shinjuku (M07) - wyjście: . 10 minut piechotą.
  2. Tokyo Tower. Stacja: Kamiyacho (H05) - wyjście 1. 7 minut piechotą.
  3. Tokyo SKYTREE. Stacja: Oshiage-Skytree (A20, Z14). Bezpośredni dostęp.
  4. Giełda w Tokyo. Stacja: Kayabacho (H12, T11) - wyjście 11. 5 minut piechotą.
  5. Meiji Jingu Shrine. Stacja: Meiji-jingumae (C02, F15) - wyjście 2. 1 minuta piechotą do południowego wejścia.
  6. Sensoji Temple/Asakusa Kannon. Stacja: Asakusa (G19, A18) - wyjście 1. 5 minut piechotą.
  7. Pałac Cesarski. Stacja: Nijubashimae (C10) - wyjście 2. 1 minuta piechotą.
  8. Ueno Onshi Park. Stacja Ueno (G16, H17).
  9. Shibuya. Stacja: Shibuya (Z01, F16, G01).
  10. Tsukiji Jogai Market (market rybny). Stacja: Tsukiji (H10) - wyjście 1. 3 minuty piechotą.
  11. Monja Street. Stacja Tsukishima (Y21, E16) - wyjście 7. Bezpośredni dostęp.
  12. Takeshita-dori. Stacja Meiji-jingumae/Harajuku (C02, F15) - wyjście 3. 2 minuty piechotą.
  13. Katedra pw. Najświętszej Marii Panny. Stacja: Edogawabashi (Y12) - wyjście 1A. 15 minut piechotą.
  14. Kościół Franciszkanów. Stacja Roppongi (H04, E23) - wyjście 6. 10 minut piechotą.

Aha. Przypomniała mi sie jeszcze jedna informacja. Jak zostaną Wam jeny, to najkorzystniejszy kurs na całym lotnisku znalazłem w punkcie wymiany zlokalizowanym niedaleko punktu wymiany JRPass'ów. Zaraz po przyjeździe Skylinner'em lub NEX'em na lotnisko. Jak już wjedziecie do punktów check-in, albo nawet przejdziecie kontrolę bezpieczeństwa, to też znajdziecie miejsca, gdzie można walutę wyminić, ale kurs w nich był duuuuuużo bardziej niekorzystny.

Dzięki za dotrwanie do końca relacji. Mam nadzieję, że przekazane tutaj informacje praktyczne pomogą Wam w zorganizowaniu swojej wyprawy. W przypadku pytań nie bójcie się pisać mail'i.

start || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || podumowanie

Czytaj więcej

Japonia 2012 – dzień 8 (ostatni) – Tokyo

Tokyo

Dzisiaj był ostatni dzień mojej japońskiej podróży. Jutro o 13-tej LT lotem DLH715 wracam przez Monachium do Poznania. Ale to dopiero jutro. A co wydarzyło się dzisiaj? Miałem zaplanowane kilka punktów do odwiedzenia, które są charakterystyczne dla Tokyo. Często już wczoraj byłem w ich pobliżu, ale nie wiedziałem lub zapomniałem, że właśnie tam się znajdują.

Dzień rozpocząłem od wizyty w parku Ueno. Sprawdzając jednocześnie jak jutro będę musiał się poruszać na stacji o tej samej nazwie, z której będzie startował mój Skyliner na lotnisko. Niestety pogoda mnie od rana nie rozpieszczała. Spacer po parku podczas deszczu nie należy do przyjemności, więc szybko zapakowałem się w metro i pojechałem do kolejnego punktu dnia.

O tym miejscu piszą chyba wszystkie przewodniki. Wspomnają o tym również w relacjach ludzie tacy jak ja. Chodzi mianowicie o słynny, tokijski targ rybny Tsukiji Jogai Market. Miejsce rzeczywiście niezwykłe, choć na słynną aukcję tuńczyka nie dotarłem. Po pierwsze dlatego, że (przynajmniej teoretycznie) turyści nie są tam wpuszczani, a po drugie byłem tam za późno. Targ zaczyna się o 5-tej rano, ale mi spało się zbyt dobrze. Ale i tak udało mi się obejrzeć gatunki ryb (i nie tylko), których wcześniej nie widziałem na oczy. Chodząc wśród ciasno usytuowanych stoisk należy bardzo uważać, ponieważ panowie jeżdżący z zawrotną prędkością elektrycznymi wózkami nie zwracają żadnej uwagi na "spacerowiczów". W okolicach targowiska wśród wąskich uliczek można znaleźć stoiska "ze wszystkim", a także knajpki serwujące to co jeszcze kilka godzin wcześniej pływało w morzu. Co ciekawe wrzędzie znajdowało się np. 7 dokładnie wyglądających tak samo knajpek. Do czterech z nich były ogromne kolejki, a trzy świeciły pustkami.

Kolejnym krokiem była tradycyjna uliczka Monja-dori. Zlokalizowana 2 stacje metra od targu rybnego słynie z tego, że można na niej oprócz pamiątek zjeść monjayaki. Jest to danie zbliżone do opisywanego przy okazji Hiroshimy - Okonomi-Yaki. Na Monja-dori znajduje się ponad 70 knajpek serwujących to danie. Każda z nich jest wyposażona w małe stoliczki z podgrzewanym blatem na środku. Ponieważ byłem krótko po śniadaniu, nie dałem się skusić, dlatego nie wiem, czy przygotowuje się to samemu, czy jest jakaś asysta.

Jedną ze atrakcji, z których znane jest Tokyo jest Chram Yasukuni. Jest to miejsce upamiętniające japońskie ofiary wojny. Chram ten budzi u niektórych kontrowersje, ponieważ jako ofiary wojny upamiętnia również kilku japońskich zbroniarzy wojennych. Będąc w okolicach Pałacu Cesarskiego warto zajrzeć.

Na drugim końcu Tokyo leży Takeshita-dori. To tutaj można spotkać słynną japońską młodzież poprzebieraną za co się da. Ponieważ dzisiaj było już po weekendzie, więc i przebierańców było mało, ale i tak uliczka robi fajne wrażenie. W zlokalizowanych tutaj sklepach można kupić wszystko, co później odważni założą na siebie. Włącznie z sutanną.

Na przeciwko Takeshita-dori zlokalizowany jest ogromny park, w którym można zobaczyć Chram Meiji Jingu. Jest jedno z najważniejszym japońskich miejsc pielgrzymek. Warto również wspomnieć, że ponad 100 000 drzew rosnących w tym parku są darami z różnych zakątków całego kraju. Będąc w tych okolicach należy oprócz przebierańców zajżeć i do tego parku.

Z tego miejsca krótkim spacerkiem doszedłem do stacji Shibuya, ponieważ będąc tam ostatnio zupełnie zapomniałem o pomniku słynnego psa Harachiko - symbolu wierności. Zrobienie zdjęcia samemu pomnikowi jest praktycznie niemożliwe, gdyż zawsze stoi "ogonek" młodych ludzi, z których każdy chce się z psem sfotografować.

Po sfotografowaniu pieska postanowiłem spełnić wczorajszą obietnicę i zrobić zdjęcie jednej z zielonych tabliczek, z żółtymi napisami. Tabliczki te jak pamiętacie są usytuowane nad wejściami na uliczką Omoide (pisałem o tym wczoraj). Przy okazji odkryłem jeszcze lepsze dojście. Należy z dworca Shinjuku-nishiguchi wyjść wyjściem D5, które zlokalizowane jest zaraz przy wspomnianej uliczce. Smacznych szaszłyków 🙂

Aha, przed wyjazdem wstąpiłem jeszcze do knajpki z "jeżdżącym" sushi. Koszt jednej porcji od 136 do 400 YEN, co w przeliczeniu daje od 5,50 do 16 zł. Jedna porcja to 2 większe kawałki lub 6 mniejszych. Cenę rozróżnia się po kolorze talerzyka. Smaczniutkie.

A teraz spędzę ostatnią noc na moim podłogowym łóżeczku. Jutro powrót do domu.

start || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || podumowanie

Czytaj więcej