Japonia 2013 – dzień 5 – Nara, Osaka

Dzisiejszy poranek zaprowadził nas do Nary. Można tam dojechać w około 50 minut ze stacji Osaka. W dworcowej informacji turystycznej dostajemy darmową mapkę i chwilę później ruszamy ulicą Sanjodori w kierunku parku. Sanjodori jest pierwszą ulicą z lewej strony dworca w Narze.

Pierwsza na naszej trasie jest Kofukuji Temple i pobliska trzystopniowa Pagoda. Kawałek dalej skręcamy w lewo i przechodząc przejściem podziemnym docieramy do dwóch pięknych ogrodów. Pierwszy z nich, Yoshikien Garden, jest darmowy dla obcokrajowców. Bilet do drugiego, Isuien Garden, zawiera również możliwość wstępu do nieodległego muzeum. Po napawaniu się pięknymi widokami, kwitnącej jeszcze, japońskiej roślinności kierujemy swe kroki do największej drewnianej budowli - Todaiji Temple. Już z daleka widzimy, że właśnie rozpoczął się japoński Golden Week. Całe rzesze ludzi idą w tym samym kierunku. Tłumy wzmogła jeszcze uroczystość odprawiana wewnątrz świątyni. Niestety nie bardzo wiemy czego dotyczyła. Pomimo trwającej uroczystości, zwiedzający mogą wejść do wewnątrz i obejść największy japoński posąg Buddy. Przy okazji kupując np. pamiątki (sic!). Mogą również oddać cześć kaligrafując własnoręcznie tekst na dachówce. Wewnątrz świątyni zadziwiła nas ogromna kolejka. Jak się okazało, uczestnicy "ogonka" czekali na możliwość przeciśnięcia swoich dzieci przez otwór w jednej z kolumn. Jest on wielkości dziurki od nosa Buddy i według legend osoba, której udało się przecisnąć ma pewne miejsce w raju.

Tłum ludzi nie opuszcza nas już podczas całej wizyty w Narze, a nawet z minuty na minutę gęstnieje. Przechodzimy praktycznie cały park, aż do Kasuga Taisha, która słynie z m.in. ze sporej kolekcji lampionów. Niedaleko położona jest chyba świątynia zakochanych, ponieważ charakterystyczne tabliczki z życzeniami, zawieszane przed świątynią, mają kształt różowych serduszek. Można tam również nabyć wróżbę, której treść jest widoczna dopiero po zamoczeniu w wodzie, w specjalnie do tego celu przeznaczonym miejscu.

Wracając spacerem aleją z latarniami, wśród gęstniejącego tłumu ludzi i wszechobecnych jeleni, coraz intensywniej słyszeliśmy odgłos bębnów. Okazało się, że dochodzi on z ogrodu botanicznego. Sam ogród o tej porze roku nie stanowi żadnej atrakcji, jednak koncert młodzieży grającej na tradycyjnych japońskich bębnach zrobił na nas spore wrażenie.

W drodze na dworzec zeszliśmy z głównej ulicy i w jednej z małych knajpek zjedliśmy lokalną odmianę okonomi-yaki. Pycha!!!

Po powrocie do Osaki dotarliśmy do stacji Osaka-jo Koen aby pospacerować po parku Osaka-jo i okolicach zamku. Na dzień dobry przywitały nas ogromne tłumy młodych japonek. Niestety to nie było powitanie przygotowane na naszą cześć, ale tysiące fanek czekających na koncert popularnej tutaj grupy Kis-My-Ft2. W okolicach zamku krótko przed naszym przybyciem zakończyły się dzisiejsze atrakcje z okazji Dnia Konstytucji (niestety nie naszej :)) - pierwszego dnia Golden Week.

Po przejściu parku wzdłuż i prawie wszerz, ze stacji Morinomiya udaliśmy się w kierunku Tennoji Temple i Tsutenkaku Tower. To były nasze ostatnie punkty zwiedzania Osaki. Metrem dotarliśmy w okolice głównej jadłodajni Osaki - Dotombori street. Występujące tutaj codziennie tłumy, dzisiaj były jeszcze bardziej gęste. Dodatkowo tłok potęgowały wszechobecne kolejki ustawiające się do knajpek. Niektóre miały kilkanaście metrów!!! My również ustawiliśmy się w jednej z nich. Po sytym obiedzie mieliśmy ochotę tylko na zupę. Po wrzuceniu "pieniążka" do automatu i naciśnięciu "guziczka" ze zdjęciem zupy wydrukowały się dwa bilety. Niespodzianka nastąpiła po nadejściu naszej kolejki i zaproszeniu do środka. Lekka zupa na koniec dnia, okazała się być wielką miską o pojemności 1,5 litra. Sporo, ale daliśmy radę.

Najedzeni, z bolącymi nogami, nie dawaliśmy już rady chodzić. Spacer podziemnym miastem do najbliższej stacji JR, ostatnie ptysie w Osace i żegnaj Osako.

Jutro wyjeżdżamy do Tokyo.

INFORMACJE CENOWE:

  • Yoshikien Garden - free,
  • Isuien Garden + muzeum - 650YEN,
  • Todaiji Temple - 500YEN,
  • Kasuga Taisha Shrine - 500YEN,
  • ogród botaniczny Nara - 500YEN,
  • danie podobne do okonomi-yaki 750 - 950YEN,
  • 1,5 litra "rosołu" z makaronem, kapustą, mięsem itp. 700-900YEN.

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej

Japonia 2012 – dzień 3 – Osaka

Osaka

Dzień rozpoczął się od niemiłej niespodzianki. Nie było już miejsc w Shinkansenie, którym chciałem jechać. Musiałem czekać dodatkową godzinę. I gdzie tu informacja z przewodnika, że Shinkanseny są takie drogie, że świecą pustkami? Później okazało się, że nawet nie wyszło tak źle, bo w hotelu byłem o 13, a check-in był od 14. I tak musiałem czekać. Podróż z Hiroshimy do Osaki (konkretnie do stacji Shin-Osaka) pociągiem SAKURA trwa 1,5 godziny. Czas ten wykorzystałem na drzemkę 🙂

Po rozlokowaniu się w typowym dla japonskich hoteli, klaustrofobicznym pokoiku udałem się "na miasto". Do stacji Osaka jakoś dotarłem, ale później... Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że "zakręciłem się jak słoik". Ponieważ nie chciałem kupować dziennego biletu na metro, postanowiłem wykorzystać swój JRPass i wyruszyć linią JR-Loop ułożoną dookoła Osaki. Jako przystanek docelowy wybrałem stację JR Namba. Ale skąd wyrusza mój "dyliżans"? Łaziłem, łaziłem, łaziłem i ni cholery nie mogłem znaleźć. Ale teraz już wiem. Pamiętajcie: na stacji Osaka linia JR-Loop rozpoczyna się na peronie 1 i 2. I tutaj znowu niespodzianka. Na wyświetlaczach na peronach występują te same pociągi, o tej samej godzinie na obu peronach. Z którego pojedzie? Z oby dwóch, z tym że z każdego w przeciwnym kierunku. Jak pętla to pętla. Gdzieś się muszą minąć.

Generalnie Osaka mnie przytłoczyła. W okolicach stacji Osaka i Umeda same wieżowce na powierzchni i drugie miasto pod nię. Jeszcze niegdy nie czułem się tak zabłąkany. Chyba nie lubię dużych miast.

W końcu dotarłem do stacji docelowej. Po spacerze kolejnymi uliczkami podziemnego miasta "Namba Walk" dotarłem do najdłuższej ulicy handlowej Shinsaibashi-suji. W całości zadaczona ściąga chyba wszystkich mieszkańców miasta. Tłumy niemiłosierne. Można tutaj znaleźć wszystkie rodzaje sklepów wraz ze stąjącymi w wejściach sprzedawczyniami nawołującymi klientów swoimi piskliwymi głosikami. Wrażenia - bezcenne.

Jeżeli wędrowcu zgłodniałeś podczas wydawania swoich ciężko zarobionych Jenów (lub innej waluty zamienionej na Jeny) możesz w tych okolicach również coś zjeść. Do tego doskonale nadają się dwie inne ulice. Dotombori, na której początku (od zachodniej strony) znajduje się Osaka Shochikuza Theater oraz Ebisubashi-suji. Obie z tych ulic oferują kuchnie chyba z całego świata od sushi pącząwszy, a na pizzy skończywszy. Można tutaj również pograć w Pachinko. Niestety nie próbowałem.

Osaka zaskoczyła mnie jeszcze jedną rzeczą. Mianowicie nie bardzo wiem, którą stroną się poruszać. W Hiroshimie chodziło się lewą. Tak jak samochody. Tutaj schody ruchome ustawiają ruch na prawostronny, ale później... chyba lepiej chodzić jak się chce i bardzo uważać. Tym bardziej, że jest na co uważać, ponieważ po chodnikach jeżdżą niezliczone ilości rowerzystów. Z zabójczą prędkością. Aż dziw, że nik mnie dzisiaj nie przejechał. A... oczywiście gdy zrobi się ciemno, to wbrew pozorom nie oznacza, że w rowerach automatycznie włączą się światła. W większości przypadków nie.

Zastanawiam się czy jutro nadal poruszać się po miejskiej dżungli w Osace, czy pojechać do Nary. Gdzieś przeczytałem, że kto będąc w Japonii nie odwedził Nary, to tak jakby nie był w Japonii. Wyboru dokonam rano.

start || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || podumowanie

Czytaj więcej