Ostatni cały dzień w Tokyo. Jutro już powrót, ale na razie o tym nie myślimy. Na początek zrezygnowaliśmy z hotelowego śniadania. Było niejadalne. Wybraliśmy się za to do okolicznej piekarni i uraczyliśmy się ciepłymi krosantami i kawką. A dalej już Tour de Tokyo.
Na pierwszy ogień idzie jedna z najbardziej znanych tokijskich świątyni - Sensoji Temple [Stacja metra G19, A18]. A jak jedna z najbardziej znanych, to i jedna z najbardziej obleganych. Tłumy witają nas już na stacji Asakusa i równo prowadzą do świątyni. Wśród stoisk z różnymi "pamiątkami" i czymś "na ząb". W jednej z okolicznych mniejszych świątyń trafiamy chyba na zdjęcie ślubne. Pan fotograf ustawia wszystkich długo i dokładnie, z namaszczeniem układając każdą fałdkę na strojach. Efekt ... na załączonym obrazku. Z tego miejsca podziwiamy również Tokyo Sky Tree.
Dalej, wykorzystując nasz całodzienny bilet na metro, udajemy się w kierunku Tokyo Tower [Stacja metra H05]. Podobieństwo do wieży Eiffla uderzające. Wjeżdżamy tylko na pierwszy poziom, bo czas oczekiwania na drugi wynosi 65 minut. Darujemy sobie. Przy okazji - wjazd na drugi poziom jest dodatkowo płatny, a bilety kupuje się już na pierwszym poziomie.
Niedaleko Tokyo Tower znajduje się Zojoji Temple przy której znajduje się aleja małych pomników upamiętniających dzieci aborcyjne. Wszystkie pomniczki poubierane w czapeczki i sukienki. Każdy dzierży wiatraczek. Niektóre chyba stoją tu bardzo długo, bo ich czapeczki porosły mchem.
Z tego miejsca już niedaleko do Monja Street [Stacja metra Y21, E16 - wyjście 7]. Ulica, na której zlokalizowane jest ponad 70 knajpek oferujących Monjayaki. Danie podobne do okonomiyaki, ale bez naleśnika. Co ciekawe, wszystkie restauracje oferują tylko stoliki wyposażone w pogrzewane blaty. Danie przyrządza się samemu. Jak ktoś nie za bardzo potrafi (tak jak my), to na szczęście można skorzystać z pomocy. My trafiliśmy do restauracji, w której mogliśmy z jedną z "kelnerek" porozmawiać w cywilizowanym języku - po rosyjsku.
Kolejnym punktem dnia było dotarcie do tokijskiej Statuy Wolności. Jakoś w przewodniku nie bardzo mogłem znaleźć drogi, więc trzeba było sobie jakoś radzić. A droga do The Statue of Liberty in Tokyo wygląda tak: metrem docieramy do stacji Toyosu [Y22] i przesiadamy się na linię Yorikamome (http://www.yurikamome.co.jp/en/) [stacja U16]. Statua Wolności znajduje się na stacji Daiba [U07]. Nigdy nie byliśmy w NY, ale ta jest chyba trochę mniejsza.
Spacerując po okolicy dotarliśmy do Water bus station Odaiba. A ponieważ za kilkanaście minut odpływał wodny bus do stacji Asakusa, więc się zaokrętowaliśmy i po ok. 50 minutach rejsu zeszliśmy na ląd w okolicach stacji Asakusa. Tak więc zatoczyliśmy koło.
W drodze do Shinjuku, na sushi w rolling barze, zahaczyliśmy jeszcze o słynną Ginzę. Domy towarowe najbardziej znanych marek zawsze robią wrażenie, ale nas z tamtych okolic przegonił lekki deszcz. Prawdopodobnie ostatnie japońskie sushi i lądujemy w hotelu. Trzeba przygotować się do jutrzejszej wizyty u Cesarza.
INFORMACJE CENOWE:
- bilet Tokyo Tower I poziom - 820YEN,
- bilet Tokyo Tower II poziom - dodatkowo 600YEN,
- transfer do Statuy Wolności - 310YEN,
- bus wodny z Odaiba do Asakusa - 1520YEN,
- sushi w rolling barze - 105YEN i 210YEN,
- bilet na lotnisko - Keisei Skyliner - 2400YEN.
dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9