Japonia 2013 – dzień 5 – Nara, Osaka

Dzisiejszy poranek zaprowadził nas do Nary. Można tam dojechać w około 50 minut ze stacji Osaka. W dworcowej informacji turystycznej dostajemy darmową mapkę i chwilę później ruszamy ulicą Sanjodori w kierunku parku. Sanjodori jest pierwszą ulicą z lewej strony dworca w Narze.

Pierwsza na naszej trasie jest Kofukuji Temple i pobliska trzystopniowa Pagoda. Kawałek dalej skręcamy w lewo i przechodząc przejściem podziemnym docieramy do dwóch pięknych ogrodów. Pierwszy z nich, Yoshikien Garden, jest darmowy dla obcokrajowców. Bilet do drugiego, Isuien Garden, zawiera również możliwość wstępu do nieodległego muzeum. Po napawaniu się pięknymi widokami, kwitnącej jeszcze, japońskiej roślinności kierujemy swe kroki do największej drewnianej budowli - Todaiji Temple. Już z daleka widzimy, że właśnie rozpoczął się japoński Golden Week. Całe rzesze ludzi idą w tym samym kierunku. Tłumy wzmogła jeszcze uroczystość odprawiana wewnątrz świątyni. Niestety nie bardzo wiemy czego dotyczyła. Pomimo trwającej uroczystości, zwiedzający mogą wejść do wewnątrz i obejść największy japoński posąg Buddy. Przy okazji kupując np. pamiątki (sic!). Mogą również oddać cześć kaligrafując własnoręcznie tekst na dachówce. Wewnątrz świątyni zadziwiła nas ogromna kolejka. Jak się okazało, uczestnicy "ogonka" czekali na możliwość przeciśnięcia swoich dzieci przez otwór w jednej z kolumn. Jest on wielkości dziurki od nosa Buddy i według legend osoba, której udało się przecisnąć ma pewne miejsce w raju.

Tłum ludzi nie opuszcza nas już podczas całej wizyty w Narze, a nawet z minuty na minutę gęstnieje. Przechodzimy praktycznie cały park, aż do Kasuga Taisha, która słynie z m.in. ze sporej kolekcji lampionów. Niedaleko położona jest chyba świątynia zakochanych, ponieważ charakterystyczne tabliczki z życzeniami, zawieszane przed świątynią, mają kształt różowych serduszek. Można tam również nabyć wróżbę, której treść jest widoczna dopiero po zamoczeniu w wodzie, w specjalnie do tego celu przeznaczonym miejscu.

Wracając spacerem aleją z latarniami, wśród gęstniejącego tłumu ludzi i wszechobecnych jeleni, coraz intensywniej słyszeliśmy odgłos bębnów. Okazało się, że dochodzi on z ogrodu botanicznego. Sam ogród o tej porze roku nie stanowi żadnej atrakcji, jednak koncert młodzieży grającej na tradycyjnych japońskich bębnach zrobił na nas spore wrażenie.

W drodze na dworzec zeszliśmy z głównej ulicy i w jednej z małych knajpek zjedliśmy lokalną odmianę okonomi-yaki. Pycha!!!

Po powrocie do Osaki dotarliśmy do stacji Osaka-jo Koen aby pospacerować po parku Osaka-jo i okolicach zamku. Na dzień dobry przywitały nas ogromne tłumy młodych japonek. Niestety to nie było powitanie przygotowane na naszą cześć, ale tysiące fanek czekających na koncert popularnej tutaj grupy Kis-My-Ft2. W okolicach zamku krótko przed naszym przybyciem zakończyły się dzisiejsze atrakcje z okazji Dnia Konstytucji (niestety nie naszej :)) - pierwszego dnia Golden Week.

Po przejściu parku wzdłuż i prawie wszerz, ze stacji Morinomiya udaliśmy się w kierunku Tennoji Temple i Tsutenkaku Tower. To były nasze ostatnie punkty zwiedzania Osaki. Metrem dotarliśmy w okolice głównej jadłodajni Osaki - Dotombori street. Występujące tutaj codziennie tłumy, dzisiaj były jeszcze bardziej gęste. Dodatkowo tłok potęgowały wszechobecne kolejki ustawiające się do knajpek. Niektóre miały kilkanaście metrów!!! My również ustawiliśmy się w jednej z nich. Po sytym obiedzie mieliśmy ochotę tylko na zupę. Po wrzuceniu "pieniążka" do automatu i naciśnięciu "guziczka" ze zdjęciem zupy wydrukowały się dwa bilety. Niespodzianka nastąpiła po nadejściu naszej kolejki i zaproszeniu do środka. Lekka zupa na koniec dnia, okazała się być wielką miską o pojemności 1,5 litra. Sporo, ale daliśmy radę.

Najedzeni, z bolącymi nogami, nie dawaliśmy już rady chodzić. Spacer podziemnym miastem do najbliższej stacji JR, ostatnie ptysie w Osace i żegnaj Osako.

Jutro wyjeżdżamy do Tokyo.

INFORMACJE CENOWE:

  • Yoshikien Garden - free,
  • Isuien Garden + muzeum - 650YEN,
  • Todaiji Temple - 500YEN,
  • Kasuga Taisha Shrine - 500YEN,
  • ogród botaniczny Nara - 500YEN,
  • danie podobne do okonomi-yaki 750 - 950YEN,
  • 1,5 litra "rosołu" z makaronem, kapustą, mięsem itp. 700-900YEN.

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej

Japonia 2013 – dzień 4 – Kyoto

Ktoś w jednym z komentarzy na moim blogu napisał kiedyś, że jeden dzień na Kyoto, to nieporozumienie. I niestety to prawda. Ale czasami trzeba wybierać pomiędzy zobaczeniem niewiele i trochę "po łebkach", a zobaczeniem jeszcze mniej i tylko trochę bardziej dokładnie. Nie wiem czy jest ktoś, kto odwiedził wszystkie świątynie znajdujące się w Kyoto. Nam zobaczenie tylko kilku miejsc zajęło cały dzień. Żebyśmy mogli powiedzieć, że BYLIŚMY w Kyoto, to chyba cały nasz wyjazd musiałby dotyczyć tego jednego miejsca. Nie mniej uważamy, że odwiedzając tylko najbardziej turystyczne miejsca mogliśmy poczuć urok Kyoto.

Wykorzystując naszego JRPass'a, do Kyoto zabrał nas Shinkansen. To tylko 14 minut z Shin-Osaki z gwarancją wygodnego miejsca siedzącego. Wiedząc ile się dzisiaj nachodzimy, korzystaliśmy z każdej chwili, by zregenerować nogi. Zaraz po przyjeździe przesiadamy się do kolejki jadącej w kierunku Uji i na drugiej stacji (Inari) wysiadamy u stóp świątyni Fushimi Inari słynącej z czterokilometrowej długości ścieżek ozdobionych setkami (a pewnie i tysiącami) bram Tori. Podczas poprzedniej wizyty byłem tam wieczorem, więc oglądanie tego niezwykłego widoku przy świetle dziennym było dla mnie nowym przeżyciem. Spędziliśmy tam tylko kilkadziesiąt minut, ponieważ o 10:00 czekała na nas najważniejsza atrakcja dzisiejszego dnia - zwiedzanie Kyoto Imperial Palace.

Po sprawdzeniu wejściówki, okazaniu paszportu i odczekaniu kilku minut na zebranie się całej grupy, udaliśmy się na 60-cio minutowy spacer po dawnych włościach cesarskich. Japońska przewodniczka z zaangażowaniem opowiadała o historii kompleksu. Najważniejsze jednak było to, że zobaczyliśmy miejsca, które na co dzień odgrodzone są od zwiedzających wysokim murem. I tylko kilkadziesiąt osób dziennie może odbyć taki spacer.

Kolejnym punktem była Kinkakuji Temple, czyli słynny Złoty Pawilon. Spod Pałacu Cesarskiego można tam dojechać autobusem nr 59 albo 102. Tutaj oczywiście przywitały nas tłumy, których nie udało nam się pozbyć już do końca naszej wizyty w Kyoto. Tylko 3 przystanki (autobus 59) od Złotego Pawilonu znajduje się Ryoanji Temple z najsłynniejszym ogrodem Zen.

Nadszedł czas na przeniesienie się na przeciwległy koniec miasta, do kolejnego must see - Ginkakuji Temple (Srebrny Pawilon). Z okolic Złotego Pawilonu należy autobusem nr 59 dojechać do ulicy Imadagawa, a następnie przesiąść się do 17 lub 203. Można też pojechać bezpośrednio numerem 102. Tutaj już czuliśmy się jak na Krupówkach. Tłok niemiłosierny, ale dzięki dobrej organizacji wszystko szło sprawnie i nawet nie było kolejek do kasy.

Być w Kyoto, a nie zobaczyć Kiyomizu Temple? Nie ma takiej możliwości. Zabiera nas tam autobus nr 100. Spacer po słynnym tarasie, rzut okiem na "kamienie miłości" oraz oglądnie pijących z wodospadu Otowa, którego wody mają podobno właściwości lecznicze, dopełniły wrażenia dzisiejszego dnia. To był ostatni punkt planowych wizyt w świątyniach.

Jak się okazało tylko planowych, ponieważ udając się już na rozluźniający spacer słynną ulicą gejsz trafiliśmy przez przypadek do Kodaiji Temple. Z czystym sumieniem możemy polecić każdemu wizytę w tym miejscu. Przepiękny ogród, również zen, oraz ścieżka zakończona kawałkiem lasu bambusowego pozwala poznać urok starych, japońskich świątyń. Można nabyć bilet łączony do Kodaiji Temple, Kodaijisho Musemum i Entokuin Temple. I tak jak muzeum to tylko jedna sala, tak Entokuin, to znowu przepiękny ogród japoński. Ponieważ te trzy obiekty leżą w pewnej odległości od siebie, napiszę pokrótce jak je zwiedzać. Aby tafić do Kodaiji Temple należy po dojściu do końca ulicy gejsz, wejść kilkunastoma schodami na duży parking. Wejście do świątyni będziemy mieli dokładnie na wprost. Po prawej stronie będzie Ryozen Kannon z 500-tonową statułą Bodhisattva Avalokiteśvara (Kannon). Kończąc wizytę w Kodaiji Temple schodzimy schodami w dół i około 20 metrów w lewo będzie wejście do Entokuin Temple. Spacer po tym miejscu kończy się na dziedzińcu, gdzie dokładnie na wprost są schody prowadzące do Kodaijisho Musemum. Ufff, mam nadzieję, że napisałem zrozumiale, bo myśmy się trochę kręcili. Trafiliśmy tylko dzięki pomocy Japonki, która widząc nasze bilety w ręku wskazała nam drogę.

Dzień zakończyliśmy spacerem do ogromnej bramy Tori przed Chramem Yoshida. Niestety chram był już zamknięty, więc z pobliskiego przystanku, autobusem nr 5, wróciliśmy na dworzec. Tam czekał już na nas Shinkansen, który oszczędzając nasze nogi zabrał nas szybciutko w okolice hotelu.

INFORMACJE CENOWE:

  • wizyta w Pałacu Cesarskim - free,
  • Kinkakuji Temple (Złoty Pawilon) - 400YEN,
  • Ryoanji Temple - 500YEN,
  • Ginkakuji Temple (Srebrny Pawilon) - 500YEN,
  • Kiyomizu Temple - 300YEN,
  • Kodaiji Temple + Kodaijisho Musemum + Entokuin Temple - 900YEN,
  • bilet całodzienny na autobus - 500YEN,
  • bilet całodzienny na autobus + metro - 1200YEN,

Jedzenie w okolicach Srebrngo Pawilonu:

  • zupa z makaronem udon i połową wędzonego śledzia - 900YEN,
  • duża miska ryżu z cebulą i wołowiną oraz mały "rosołek" - 850YEN,
  • 0,5l piwa - 550YEN,
  • lody włoskie 300YEN.

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej

Japonia 2013 – dzień 3 – Koyasan

Dzisiejsza pogoda znowu spłatała nam figla. A właściwie sami sobie spłataliśmy zapominając trochę o myśleniu. Ładne poranne słońce w Osace skutecznie ograniczyło naszą zdolność poprawnego myślenia. Zupełnie zapomnieliśmy, że tam gdzie dzisiaj jedziemy pogoda może być zupełnie inna, pomimo stosunkowo niewielkiej odległości (ok. 70km). Koyasan, bo o nim mowa położone jest ponad 850 m n.p.m. i właśnie dlatego daliśmy się zaskoczyć. Dojazd może na pierwszy rzut oka wydawać się nieco skomplikowany, ale w rzeczywistości japońska precyzja nie pozwala się pogubić. Startujemy jak zwykle ze stacji Shin-Osaka, dalej szybki transfer do Shin-Imamiya. Tu kupujemy Koyasan World Heritage Ticket ważny 2 dni na dojazd tam i z powrotem (z wyjątkiem Koya Express) oraz na busy na szczycie. Podróż kolejami Nankai można rozpocząć na stacjach Namba lub Shin-Imamiya. Podczas niektórych kursów należy się przesiąść na stacji Hashimoto. Ale z tym nie ma problemu, bo oba pociągi są zsynchronizowane. Po dojechaniu do końcowej stacji Gokurakubashi przesiadka do kolejki szynowo-linowej i szybki (5 min.) wjazd na szczyt. Jeszcze tylko krótka przejażdżka autobusem i już można rozpocząć wędrówkę.

Do Koyasan trafiliśmy dzięki Wojtkowi (stock.geoblog.pl). Jest to miejsce, w którym mieści się główna Kongobuji Temple, świątynia japońskiej odmiany buddyzmu ezoterycznego Shingon. W 2015 roku będzie obchodzony jubileusz 1200 lat istnienia tego miejsca. Praktycznie cała miejscowość jest związana z buddyzmem, bo znajdują się w niej dziesiątki, jeżeli nie setki świątyń. Podczas zwiedzania Kongobuji Temple, oprócz wielu historycznych malowideł, można zobaczyć starą kuchnię mnichów, a także popijając herbatę, posłuchać nauk (chyba??) Mistrza. Znajduje się tam również przepiękny ogród kamienny. Kawałek dalej znajduje się kompleks Danjo Garan, z pagodą Konpon Daito i świątyniami Kondo oraz Fuddo. Całkiem niedalego znajduje się również The Reihokan Museum. Do wszystkich głównych świątyń wstęp jest płatny (ceny poniżej). Dla posiadaczy Koyasan World Heritage Ticket są przewidziane zniżki pozwalające "odzyskać" 300YEN.

Niestety, jak wspomniałem na wstępie, pogoda na górze była diametralnie różna od pogody w Osace. Wiał przeraźliwy wiatr, a temperatura z całą pewnością nie przekraczała kilku stopni. Nie byliśmy na to przygotowani. Nie pomagała nam również sytuacja w miasteczku, gdzie (prawdopodobnie z powodu Golden Week) nie można było nigdzie napić się czegoś gorącego. Znaczna część sklepów była również pozamykana. Dlatego odpuściliśmy sobie spacer dwukilometrową aleją wśród drzew cedrowych. Wrócimy tam następnym razem. Jedynym pożytkiem z chłodnej pogody była możliwość znalezienia jeszcze kwitnących wiśni.

Ponieważ powrót do Osaki nastąpił trochę wcześniej niż planowaliśmy, mieliśmy okazję pochodzić wśród tłumów na głównej ulicy handlowej Shinsaibashi-suji. Dzień zakończyło sushi w rolling barze.

INFORMACJE CENOWE (w nawiasach ceny dla posiadaczy Koyasan World Heritage Ticket)

  • Kongobuji Temple 500YEN (400YEN),
  • Konpon Daito 200YEN (160YEN),
  • Kondo 200YEN (160YEN),
  • Koyasan Reihokan Museum 600YEN (480YEN),
  • Tokagawa Mausoleum 200YEN,
  • Koyasan World Heritage Ticket 2780YEN,
  • bilet na autobus 280 lub 40YEN,
  • całodzienny bilet autobusowy 800YEN.

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej

Japonia 2013 – dzień 2 – Miyajima, Osaka

Dzień rozpoczął się fatalną pogodą. W Osace lałooooooooooo jak z cebra. Na szczęście dystans do Hiroshimy jest na tyle duży, że i pogoda potrafiła się zmienić. Co prawda nadal było pochmurno, ale bez opadów i dosć przyjemną temperaturą. Podróż Shinkansenem minęła szybko, dzięki nawiązanej w pociągu znajomości. Pozdrawiamy wpółpodróżników z Warszawy 🙂 W Hiroshimie szybka przesiadka na pociąg do Miyajimaguchi, dalej na prom (w ramach JRPass) i po kilkudziesięciu minutach możemy przywitać jelonki na Miyajimie. Pochodziliśmy spacerkiem po wyspie odwiedzając zarówno te miejsca, które zwiedziłem ostatnio, jak i odkryliśmy zupełnie nowe. Do tych pierwszych należą m.in. Itsukushima Shrine oraz Senjokaku (Hokoku Shrine) zwany Halą Tysiąca Mat Tatami wraz z Pięciostopniową Pagodą.

Po raz pierwszy odkryliśmy kompleks Daisho-in Temple. Bardzo interesujący kompleks świątyń buddyjskich. Moim zdaniem zdecydowanie najlepszy na całej wyspie. Dalej kierując się drogowskazami "Ropeway", udaliśmy się w kierunku dolnej stacji kolejki gondolowej. Rada: idąc od Daisho-in Temple do Ropeway przechodzi się przez polankę, na której zlokalizowana jest kawiarenka. Można w niej kubić bilety na gondolę, co w przypadku tłumów pozwoli oszczędzić czasu przed wejściem. Dzisiaj tłumów nie było. Wjazd na górę odbywa się dwuetapowo. Najpierw 8-osobowymi wagonikami (co ok. 1 minutę), a następnie przesiadka do wagoników 30-osobowych, kursujących co 15 minut. Jakie wrażenia? A no mieszane. Roztaczające się widoki, szczególnie na okoliczne wyspy, są naprawdę fajne. Niestety żeby dojść do Mt. Misen Observatory trzeba się sporo nawspinać. A efekt i tak jest mizerny, bo obserwatorium na szczycie jest w remoncie !!! O ile dobrze pamiętam do 30 września. Teraz już wiemy, że na czas remontu wspinaczkę spokojnie (tzn. bez strat dla efektów wizualnych) można zakończyć w Lover's Sanctuary z wiecznym ogniem, płonącym od 1200 lat.

Droga powrotna do portu może prowadzić albo 1,8 km leśnymi ścieżkami, albo znowu dwoma gondolami.

Na zakończenie wizyty na Miyajimie koniecznie trzeba spróbować grillowanych ostryg i ciasteczek "Heart-in Momiji".

INFORMACJE CENOWE (wszystkie ceny dotyczą dorosłych):

  • Itsukushima Shrine - 300YEN,
  • Hokoku Shrine - 100YEN,
  • Daisho-in Temple - free,
  • Ropeway - 1800YEN RT, 1000YEN OW,
  • grillowane ostrygi - 3 szt. 500YEN,
  • ciasteczka Momiji - 1 szt. 80YEN.

Powrót do Hiroshimy przebiegł szybko i sprawnie. Choć trochę kleiły nam się oczy. Z dworca w Hiroshimie można do głównego punktu zwiedzania (Hiroshima Peace Memorial Park) dojechać tramwajem 2 lub 6. Płaci się u kierowcy, wrzucając kasę do "skarbonki" przy wyjściu. Nad parkiem nie będę się rozpisywał, bo to po prostu należy zobaczyć. Jedynym wyjątkiem od mojej poprzedniej podróży jest mniejsza ilość ludzi, więc i zdjęcie Dzwonu Pokoju można było spokojnie zrobić. Uczciliśmy również pamięć poległych w tym strasznym wydarzeniu, uderzając w Dzwon. Ostatnio nie odwiedziłem również Muzeum upamiętniającego wydarzenia z sierpnia 1945 r. więc teraz nadrobiłem zaległości.

Oczywiście obowiązkowym punktem pobytu w Hiroshimie jest zjedzenie okonomi-yaki w jednej z malutkich knajpek w Okonomi-mura. Od dzisiaj również moja żona jest wielbicielem naleśnika z kapustą pekińską, kiełkami, makaronem, boczkiem, owocami morza, jajkiem szczypiorkiem i sosem sojowym.

Spokojny spacer na dworzec zwiastował zakończenie pierwszego dnia zwiedzania. Po 94 minutach jazdy Shinkansenem dotarliśmy do naszej bazy. Jeszcze tylko ptysie i już można zacząć pisać relację 🙂

INFORMACJE CENOWE:

  • tramwaj w Hiroshimie - 150YEN bez względu na dystans na terenie miasta,
  • Hiroshima Peace Memeorial Muzeum - 50YEN,
  • okonomi-yaki od 735 do 1830YEN.

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej

Japonia 2013 – dzień 1 – transfer

Podróż rozpoczęliśmy od szybkiego przejazdu do Piaseczna, gdzie u K. i M. zostawiamy samochód na czas naszego wyjazdu.

Do Dubaju zabiera nas Airbus A330 - (A6-AKT). Samolot z Warszawy załadowany "do pełna". Chyba wszyscy korzystają z promocji. W klasie biznes Pani Beata Ścibakówna z mężem Janem Englertem.

Gdzieś już wcześniej zdobyłem informację, a Pan przy check-in na Okęciu potwierdził, że dla pasażerów linii Emirates, przy przesiadce dłuższej niż 4 godziny, przysługuje voucher na posiłek. Do odebrania w transfer desk. Skorzystaliśmy. Do wyboru są dwie restauracje w terminalu B, dwie w C i jedna w A. Ponieważ mamy lot z terminalu A, udaliśmy się do restauracji zlokalizowanej (zgodnie z opisem) przy bramce A2. Niestety opis jest trochę niedokładny, bo restauracja ta zlokalizowana jest na pierwszym piętrze - wejście jak do "Meharba Lounge".

Restauracja w formie bufetu, z kuchnią chińską, indyjską i środkowego wschodu. Jedzenie bardzo dobre. Polecamy.

Jedna uwaga - czynne tylko do 23:30- i 10 minut przed końcem panowie grzecznie każdego informują - "10 minutes leave" 🙂

Informacja dla palaczy - papierosy koncernu na "M" w strefie wolnocłowej w Dubaju są jeszcze sporo tańsze niż w non-Shengen w Warszawie.

Na lotnisku w Dubaju jest darmowe wi-fi - maxspot.

Lot z Dubaju (9h) przebiegł bez zakłóceń. Co prawda znaczną część lotu zapalona była sygnalizacja "ZAPIĄĆ PASY", ale wynikało to chyba raczej z ostrożności, bo turbulencje na szczęście nie były zbyt duże. Trochę nas zaskoczyły linie Emirates, bo na obiad nie było wyboru. Nie oznacza to, że któryś z typów posiłków się skończył. Po prostu był tylko ryż z kurczakiem i jakimiś dodatkami. Na śniadanie? (podane o 15:30LT) już można było wybierać pomiędzy Western a Japanese Breakfast.

Jak zwykle mieliśmy "szczęście" i nasza walizka wyjechała jako jedna z ostatnich. Ale to nic zdążyliśmy ze wszystkim praktycznie zgodnie z planem, tzn. wymiana JRPass'a, wymiana waluty, rezerwacja Shinkanesów i expresu Haruka do Shin-Osaki. Podróż expresem z KIX do stacji Shin-Osaka trwa 50 minut, więc ok. 20 byliśmy w hotelu. Szybki prysznic i decyzja. Już dzisiaj nie jedziemy do centrum. Podróż nas trochę zmęczyła. Udajemy się tylko na dworzec po/na jakąś kolację. Kończy się na szybkich zakupach w znajomych już delikatesach "AMOR-PANTRY", SUPER!!! "ptysie" w "BEARD PAPA" i na koniec krewetki w cieście na ryżu (na wynos) w jednym z dziesiątek barów.

Pozostało tylko uzupełnić bloga i przespać całą noc. Już jutro czeka na nas Hiroshima.

INFORMACJE PRAKTYCZNE:

  • aby wymienić JRPass na KIX należy po wyjściu z hali przylotów wjechać na wyższe piętro i po przejściu na stację JR odnaleźć Ticket Office - na przeciwko od wejścia na perony,
  • - kursy walut we wszystkich kantorach są podobne - na dzisiaj 1EUR=ok. 124YEN.

PRZYKŁADOWE CENY (dotyczą zakupów na stacji Shin-OSAKA):

  • piwo 0,5l puszka - 310YEN,
  • Pepsi Specjal 1,5l(cokolwiek to znaczy) 210YEN,
  • sushi 8 kawałków - 330YEN,
  • ptyś od 147 - 180 YEN.
 

dzień 0 || dzień 1 || dzień 2 || dzień 3 || dzień 4 || dzień 5 || dzień 6 || dzień 7 || dzień 8 || dzień 9

Czytaj więcej