Madryt ciąg dalszy (#7)

Chciałem zrobić jeden duży wpis z pobytu w Madrycie, ale chyba jednak lepiej będzie go podzielić 🙂 Nie będzie już raczej wpisów "dzień po dniu". W zamian za to postaram się wyłuskać z naszego pobytu to co najciekawsze. Oczywiście będzie to subiektywny wybór i każdy będzie mógł powiedzieć, że jest coś ciekawszego, lepszego, fajniejszego. Oczywiście. Święte prawo demokracji 🙂 A więc co tam jeszcze w Madrycie można zobaczyć. (więcej…)

Czytaj więcej

Wspomnienie wizyty w Madrycie – część pierwsza (#6)

Niestety nie udała się relacja Live. Głownie z powodu wieczornego lenistwa po całodziennym chodzeniu, a także z chęci odpoczynku od komputera - codziennego narzędzia pracy i rozrywki. Będzie więc retrospekcja 🙂 Dzięki milom z programu Miles&More  zostaliśmy "dostarczeni" na miejsce przez narodowego przewoźnika z zza naszej zachodniej granicy, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów. Wylot o 6:25 z Poznania, godzinna przesiadka w Monachium i o 11:25 jesteśmy na Półwyspie Iberyjskim. Wita nas słoneczko, które w Wielkopolsce dawno nie było widziane. Temperatura trochę nie hiszpańska, ale 12-14 stopni to i tak prawie 20 stopni różnicy w odniesieniu do temperatury, którą żegnaliśmy Poznań. Nie jest źle. (więcej…)

Czytaj więcej

Krótkie podsumowanie 2014

Rok 2014 pod względem podróżniczym był dla mnie kiepski... To pierwsza myśl, która przebiegła mi przez głowę, gdy natrafiłem na podsumowanie podróżnicze 2014 roku na blogu kasai.eu. Biorąc pod uwagę "wyczyny" Kasi, Marka i Malwinki, to rzeczywiście nie ma się czym chwalić 😉 Niestety moja obecna praca jest dość absorbująca i pod tym względem nie ma mowy (przynajmniej na razie) o planowaniu podróży z dużym wyprzedzeniem. Nie ma też mowy (mam nadzieję, że również na razie) na jakieś dłuższe wypady. Ale czy rzeczywiście było tak źle? Chyba jednak nie... Przedłużone weekendy sprzyjają podróżom do miejsc nieodległych, które zazwyczaj odkładane są "na później". Jest to w sumie zgodne z moim mottem: "Latajmy daleko póki jesteśmy młodzi, najbliższe okolice zwiedzimy jak już będziemy mieli mniej sił". W tym roku jednak zrobiliśmy mały wyjątek. Berlin, do którego mamy bliżej niż do Warszawy zawsze leżał w gestii naszych zainteresowań. Postanowiliśmy więc skreślić kolejne miasto z naszych podróżniczych celów i odwiedziliśmy stolicę naszych zachodnich sąsiadów podczas przedłużonego weekendu z okazji Bożego Ciała. Niestety z tego wyjazdu nie ma relacji, ani nawet galerii z powodu zwykłego lenistwa (mojego). Nie mniej odwiedziliśmy wszystkie najważniejsze punkty, z których Berlin słynie. Wakacje spędziliśmy na Sardynii. Wielokrotnie czytaliśmy w różnych podróżniczych publikacjach, że ta włoska wyspa jest jedną z najpiękniejszych wysp europejskich. I jak? Chyba możemy podzielić tą opinię. Co prawda podczas tygodniowego pobytu nie udało nam się objechać całej wyspy, ale to co zobaczyliśmy pozwala nam polecić Sardynię każdemu, kto ma ochotę poleżeć na plaży, skosztować wspaniałej kuchni włoskiej/śródziemnomorskiej czy odwiedzić krypty znajdujące się praktycznie w każdym kościele. Jeżeli dołączymy do tego podziwianie nuragów zarówno z bliska, jak i z ciągnących się kilometrami górskich serpentyn, to można powiedzieć, że na Sardynii nie można się nudzić. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Sardynia

Przeglądając zdjęcia z 2014 roku znalazłem też folder "Sopot 2014" co przypomniało mi, że jedną z czerwcowych niedziel spędziliśmy w Trójmieście. Wizyta u naszej studentki była okazją do wspomnień. Podróżą w czasie do pierwszych spacerów po sopockim molo (gdy Bałtyk był zamarznięty do połowy długości mola), wspomnień pierwszych wizyt w oliwskim zoo, czy spacerów pod czujnym okiem Neptuna. Co poza tym? Głownie podróże służbowe za kółkiem służbowego auta.. 🙁 A jakie plany na ten rok? Na razie tylko jedna zaplanowana podróż. Do Rzymu. Mała, rodzinna wycieczka na przełomie kwietnia i maja. Czy będzie coś więcej? Na pewno...

Czytaj więcej

Berlin, tak blisko…, a nieznany

berlinOj nie ma czasu na podróże 🙁 Szczególnie na te dłuższe. W związku z tym trzeba wykorzystywać każdą okazję, żeby wyrwać się z domu. Chociaż na kilka dni. I taka oto okazja nadarzy się już niedługo. Niestety bilety lotnicze kupowane z krótkim wyprzedzeniem nie należą do najtańszych. Ale kto mówił, że zawsze trzeba latać? (Chociaż chciałoby się 😛 ). Korzystamy z alternatywnego źródła transportu - samochodu.

Cel podróży: Berlin

Chociaż z Berlinem dzieli nas podobny dystans jak z Warszawą, to jeszcze nigdy tam nie byliśmy. Nie licząc dwóch wizyt na lotnisku. Czas nadrobić zaległości. Spędzimy tam 4 dni. Tylko tyle i aż tyle. Wystarczy, żeby odłożyć sprawy bieżące na drugi plan i trochę poszwędać się po niemieckich ulicach.

Relacja jak zwykle będzie...

P.S. A już niedługo wakacje. I turystyczno-leżakowy wyjazd na Sardynię.

Czytaj więcej

Jesienny Istambuł

  Zawirowania w życiu zawodowym spowodowały, że w tym roku nie było za dużo czasu wolnego, który można byłoby poświęcić na podróże. Niemniej krótki okres bezrobocia w pierwszym kwartale zaowocował biletami do Istambułu. Miasta, w którym byłem już wielokrotnie, ale wielokrotnie mogę również do niego wracać. Lecimy na krótko. Krótko, ale w gorącym ostatnio okresie zawodowym, każdy dzień spędzony z dala od komputera jest na wagę złota. Ten wyjazd będzie wyjątkowy z powodu kilku "pierwszych razów": - pierwszy raz lecimy tureckimi liniami Pegasus, - pierwszy raz będziemy lądować w azjatyckiej części Istambułu na lotnisku Sabiha Gökçen, - pierwszy raz lecimy w grupie siedmioosobowej. "Kierownikiem" wyprawy jestem ja. Ostatnio byłem w IST dokładnie 2 lata temu. Mam nadzieję, że zamieszki na Taksim są już przeszłością.

Czytaj więcej