Tym razem nie będzie to wpis podróżniczy. Będzie o tym jak najadłem się trochę strachu...
Jestem aktywnym użytkownikiem karty kredytowej już dobre kilkanaście lat. Używam jej do płacenia bardzo często i praktycznie za wszystko. Zarówno w tradycyjny sposób w sklepach, kinach itp. jak i w internecie. Jakiś czas temu mój bank wprowadził usługę 3DSecure, która w skrócie polega na tym, że płacąc za zakupy w internecie oprócz standardowych danych typu imię i nazwisko, nr karty, data jej ważności i kod CCV podaje się również kod, który przychodzi SMS-em. Nie ukrywam, że zanim się przyzwyczaiłem to trochę mnie to wkurzało. Kupuję sobie coś, a telefon w innym pomieszczeniu. Często musiałem po niego biegać.
Od soboty już nie będę narzekał. 3DSecure uratowało mi tyłek. A właściwie trochę pieniędzy i czasu związanego z załatwianiem formalności w bankach. A było to tak.
Siedzimy sobie ze znajomymi, mile spędzając wieczór. Nagle miłą rozmowę przerywa dźwięk przychodzącego SMS-a o treści: "Autoryzacja transakcji. Kod: 58348277. Cxxx Hxxxxxxx". WTF??? Przecież siedzę sobie daleko od kompa i nie robię niczego co wymagałoby autoryzacji. Szybki login na stronę bankową i... nie widać. Na pierwszy rzut oka wszystko w porządku. W takim razie telefon na infolinię banku i sprawa robi się jasna.
"Tak. Ktoś próbował skorzystać z Pana karty kredytowej. Najpierw była transakcja na kwotę 0,50$, która po chwili została anulowana."
A więc, ktoś dostał w swoje łapy dane mojej karty, a następnie próbował zrobić z tego pożytek. Mała transakcja służyła sprawdzeniu, czy karta jest aktywna. Następna miała być już prawdopodobnie większa.
Przemiła Pani z banku kartę zastrzegła. Nowa ma przyjść jeszcze w tym tygodniu. Nowy numer, nowe konto do przelewów, nowy PIN. Najważniejsze, że z konta nic nie zniknęło.
Dzięki Ci 3DSecure.
Uwaga: wszystkie ewentualnie zastrzeżone nazwy i loga użyłem tylko w celach informacyjnych.
Dobrze, że na strachu się skończyło, nie będę pytała jak smakował 🙂
Fajnie, że piszesz i o takich rzeczach ku przestrodze dla innych, łatwo stracić kasę z konta, gdy się nie jest za bardzo ostrożnym
Grunt, to od czasu do czasu zalogować się na swoje konto i sprawdzić, czy coś się na nim nadzwyczajnego nie dzieje. Pomimo posiadania ubezpieczenia od nieautoryzowanych transakcji na 72 godziny przed, wolę „zapobiegać niż leczyć”. 🙂