Fatima, Batalha, Alcobaca – Portugalia dzień 2

Fatima Zwiedzanie Portugalii rozpoczęliśmy od najsynniejszego portugalskiego Sanktuarium Maryjnego w Fatimie. Muszę przyznać, że wcześniejsze informacje od znajomych o wszechobecnej komercji były mocno przesadzone. Jest co prawda sporo różnego typu "butików" z dewocjonaliami mniej lub bardziej kiczowatymi, ale przesady nie ma. Wszystko jest jednak bardzo drogie. Jesteśmy przed sezonem i zaraz po 13-stym, więc ludzi nie za dużo. Małe kłopoty z parkowaniem blisko Sanktuarium, ale za drugim podejściem znalazło się wolne miejsce. Cena parkingu 10 centów/12 minut. Maksymalnny czas parkowania 2 godziny = 1 EUR. Trochę to utrudniało sprawę, bo trzeba było parking odnowić, ale to nie jest wielka niedogodność. Wykorzystaliśmy okazję i uczestniczyliśmy we Mszy Św. w Bazylice. Msza po porugalsku, niewiele można rozumieć, ale... dwa zaskoczenia. Pierwsze - Pani śpiewająca psalmy również dyryguje wiernymi. Drugie - kobiety jako Szafarze Najświętszego Sakramentu rozdające Komunię Św. U nas tego chyba jeszcze nie ma. Oczywiście jak wszyscy pielgrzymi spaliliśmy w wielkim ognisku świecę wotywną. Inni palili różne woskowe części ciała - uszy, ręce nogi, a nawet jelita. Podsumowując Fatima bardzo przypadła nam do gustu i pewnie tu jeszcze wrócimy. Batalha Wracając z Fatimy postanowiliśmy zwiedzić Batalhę, której główną atrakcją jest Mosteiro de Santa Maria da Vitoria. Ogromną budowlę widać z drogi, więc trafić do niej nietrudno. Jest to dawny klasztor Dominikanów wzniesiony przez króla Joao I, który dumnie strzeże swojego dzieła siedząc na koniu na posągu przed kompleksem. Zwiedzaliśmy tylko pomieszczenia ogólnodostępne, ponieważ cena za wejście do jakichś atrakcji wynosiła 6EUR. Alcobaca Zwieńczeniem turystycznego dnia była Alcobaca. Miejscowość słynie z wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO dawnego opactwa Cystersów Monasteiro de Santa Maria. Tutaj również "wjazd" kosztował 6 EUR, więc zwiedziliśmy tylko to co za free. Monumentalna budowla robi ogromne wrażenie. Surowy klimat powoduje, że człowiek duchem przenosi się do roku początku XII wieku. Polecamy. To trzeba zobaczyć. Po więcej szczegółów odsyłam do przewodników i internetu. Wszystkie trzy miejsca zabrały nam sporo czasu, więc trzeba było zakończyć zwiedzanie na dzisiaj. Ponieważ rano nie korzystaliśmy z płatnych autostrad, więc AutoMapa prowadziła nas drogami porównywalnymi do polskich. Drogę powrotną postanowiliśmy przejechać nieco szybciej i wyruszyliśmy trasą płatną. Nie była płatna w całości tylko 2 odcinki, więc za około 100 km zapłaciliśmy 6,55 EUR (ile było płatnych km nie pamiętam - sorry). ------------------------------------------------------------- Informacje praktyczne: - parking w Fatimie 1 EUR/godz. - wejście do Monastyru w Batalha - 6 EUR - wejście do Monastyru w Alcobaca - 6 EUR - paliwo 95 na autostradzie - 1,599 EUR/litr !!!!! - espresso z mlekiem w Fatimie - 0,60 EUR - przejazd przez most Ponte 25 de Abril w Lizbonie - 1,45 EUR (płatne tylko przy wjeździe do miasta) Jutro ciąg dalszy zwiedzania. Trasę właśnie opracowywuje żona 😉 Zobaczymy.  

Zobacz dzień pierwszy                              Zobacz dzień trzeci

Czytaj więcej

Portugalia – dzień 1

No to zalecieliśmy na miejsce. Loty POZ-FRA-LIS punktualnie, bez turbulencji, wszystko OK. Na miejscu mieliśmy zarezerwowany samochód. Pan z wypożyczalni (jak to południowiec) spóźnił się ok. pół godziny. Dostaliśmy Mitsubishi - chyba tylko takie mają, bo Pani przed nami dostała takiego samego. Szybko i sprawnie dzięki AutoMapie dostaliśmy się do naszego hotelu Melia Aldeia dos Capuchos. Fajna Pani recepcjonistka dała nam klucze i ... pierwszy zgrzyt. Pokój wygląda na używany, tzn. nie jest posprzątany. Mała reklamacja i nowy pokój już jest OK. Pokoje są wyposażone w aneksy kuchenne, więc można się poczuć jak w domu. Niestety wszystkie szafki ze sprzętami pozamykane na klucz. Kolejna drobna reklamacja i już mamy "cudowny kluczyk" otwierający wszystko:) Po małym odpoczynku pojechaliśmy do miasteczka zrobić jakieś zakupy. Generalnie jak na razie miesteczko nie zrobiło zbyt dobrego wrażenia, jest trochę brudno. Ale to nic, przecież z chodnika nie jemy 🙂 Po zakupkach drobny spacer nad oceanem. I tu niespodzianka. Pierwszy raz chodząc po plaży czyłem smak soli w ustach. Fale ogromne, raj dla surferów. Zresztą jest ich tutaj sporo. Na dzisiaj tyle. Jutro pewnie trochę pojeździmy.  

Zobacz przygotowania                              Zobacz dzień drugi

Czytaj więcej

Wakacje 2011 – ogólny plan podróży

Czas płynie szybko i wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Trzeba trochę poplanować. Jasne, że można iść na żywioł, ale jakiś szkic podróży trzeba też mieć. Więc przystępuję do szkicowania 🙂 Punkt obowiązkowy jest tylko jeden - Fatima. Dobrze byłoby również odwiedzić Santiago de Compostella. Trochę daleko... Szkic podróży z grubsza wygląda tak:
  1. dzień 1 - poniedziałek - 15:55 przylot do Lizbony, wypożyczenie samochodu, dojazd do hotelu (ok. 22 km), liczę, że całość zajmie nam ze 2,5 godziny. W tym dniu pozostanie nam tylko zwiedzanie okolic hotelu, zapoznanie się z Costa de Caparica i pierwsza degustacja kuchni portugalskiej.
  2. dzień 2 - wtorek - pierwotnie w planach była najodleglejsza podróż do Santiago de Compostella, ale chyba zrobimy trochę krótszą trasę: hotel - Fatima - Batalha - Alcobaca - Obidos - Sintra - Cabo da Roca - hotel. Długość pętli 410 km.
  3. dzień 3 - środa - dzisiaj jest dzień na najdalszy punkt podróży. Google Maps wskazuje 550 km. Trzeba więc będzie wstać bardzo wcześnie, bo do zrobienia w tym dniu jest ponad 1000 km.
  4. dzień 4 - czwartek - pętla po regionie Alentejo: hotel - Evora - Monsaraz - Serpa - hotel. Długość pętli 500 km.
  5. dzień 5 - piątek - LABA
  6. dzień 6 - sobota - ten dzień należy do Porto. Długość trasy RT 660km.
  7. dzień 7 - niedziela - Lizbona.
  8. dzień 8 - poniedziałek - Lizbona
  9. dzień 9 - wtorek - dzień powrotu. Bardzo wczesna pobudka, bo odlot z Lizbony o 6:15, a trzeba jeszcze oddać samochód. Jak wszystko dobrze pójdzie, to lądowanie w Poznaniu o 12:20, więc w domu powinniśmy być do 15:00.
Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Trochę kilometrów jest do zrobienia. Następnym razem ułożę plan wcześniej, zarezerwuję każdy nocleg w innym miejscu, a dopiero później bilety lotnicze. Pierwsze wakacje bez biura podróży. Relacja oczywiście będzie dostępna dla wszystkich.

Czytaj więcej

Pociąg polski vs. Shinkansen

Shinkansen - źródło: www.jreast.co.jp
Zdarzenie z dnia dzisiejszego. Dworzec kolejowy w Pile. Pusty peron 6 (tor 13 i 15). Zapowiedź Pana "zapowiadacza":
"Pam, pam, pociąg Regional z Piły do Chojnic stoi na torze 13 przy peronie 6. Pociąg regional z Chojnic do Piły jest opóźniony o ok. 15 minut. Opóźnienie może ulec zmianie."
PKP - źródło: www.pkp.com.pl
Oczywiście nic nie stoi. Wszyscy się oglądają. Nic !!! Za chwilę:
"Pam, pam, pociąg Regional z Chojnic do Piły wjedzie na tor 15 przy peronie 6. Pociąg kończy bieg. Pam, pam, pociąg Regional z Piły do Chojnic stoi na torze 13 przy peronie 6."
Oczywiście na torze 13 nadal pusto. Pociąg wieżdża, a "zapowiadacz":
Pam, pam, pociąg Regional z Chojnic do Piły wjedzie na tor 15 przy peronie 6. Pociąg skończył bieg. Pam, pam, pociąg Regional z Piły do Chojnic stoi na torze 13 przy peronie 6."
Koniec końców okazało się, że:
  1. na peron 6 tor 13 nic nie przyjechało,
  2. pociąg jednak biegu nie skończył, tylko lokomotywa stanęła na drugim jego końcu (początku??) i pojechał z powrotem do Chojnic.
  3. opóźnienie wyniosło tylko 25 minut.
Dlaczego np. japońskie Shinkansen'y mogą nie tylko jeździć punktualnie, ale również stawać zawsze w tym samym miejscu. Podróżny wie gdzie są drzwi i gdzie ma się ustawić. Natomiast nasze koleje nie tylko nie wiedzą kiedy pociąg przyjedzie, gdzie stanie, ale również czy już w ogóle jest na miejscu. Masakra !!!
Ja sobie poradziłem, ale czy zagraniczny gość odwiedzający nasz kraj sobie poradzi? Wątpię. Nie jestem malkontentem, ale chyba wszędzie na Świecie łatwiej jest podróżować niż w Polsce. Dlaczego tak uważam? Po pierwsze trochę podróżowałem, a po drugie poczytajcie sobie relacje ludzi z podróży chociażby na geoblog.pl.

Czytaj więcej