Po długich dyskusjach postanowiliśmy jednak do Montserrat pojechać. Dojaz nie sprawia najmniejszego problemu, poniważ wszystko w Barcelonie ustawione jest pod turystę, więc i linia kolejowa jadąca w odpowiednim kierunku (R5) jest opisana jako "to Montserrat". Wspomniany pociąg (dla przypomnienia R5) odjeżdża ze stacji Placa Espanya zawsze 36 minut po pełnej godzinie. Bilety można kupić w automatach na stacji. Dostępnych jest kilka wersji. My wybraliśmy bilet typu TransMontserrat. Koszt 24,25EUR obejmuje przejazd metrem, pociągiem, wjazd kolejką szynowo-zębatą oraz przejazdy kolejami szynowo linowymi Sant Joan i Santa Cova (wszystko w 2 strony) oraz pokaz multimedialny. Całość można poskładać z biletów jednorazowych, ale chyba wyjdzie drożej. Jak ktoś lubi wrażenia, to z dołu może się do Montserrat dostać kolejką gondolową. Przy moim lęku wysokości to nie byłby najlepszy pomysł. Już jazda koleją zębatą dostarczyła sporo emocji. Jeżeli wybieracie gondolkę, trzeba wysiąść z pociągu na stacji Aeri de Montserrat, w przeciwnym wypadku jedną stację dalej - Monistrol de Montserrat.
Sama miejscowość robi absolutnie świetne wrażenie, właśnie ze względu na położenie. Po wejściu na króżganki bazyliki można skierować się w prawą stronę i odczekując swoje w kolejce (czasami bardzo długiej) odwiedzić figurkę La Morenety (Czarnej Madonny z Montserrat) - patronki Katalonii. Bazyliki róznież warta jest zobaczenia. My trafiliśmy na mszę św., którą koncelebrowało prawie 50-ciu księży. Bezcenne.
Dalej udaliśmy się na jedną z górskich tras. Wjechaliśmy Funikular de Sant Joan bardzo stromym podjazdem i w przeciwieństwie do tłumów udaliśmy się w lewo. Naszym zdaniem wyszło nam to na dobre, gdyż po prawie dwugodzinym spacerze znaleźliśmy się na powrót w Montserrat idąc cały czas z górki, a jednocześnie odwiedzając chyba najbardziej charakterystyczny punk widokowy - Mirador de Sant Miquel. Krzyż położony na wysokości 803 m.n.p.m. Po drodze mijaliśmy ludzi idących w przeciwnym kierunku. Ich miny często nie wskazywały zadowolenia z podziwiania otaczających przepięknych widoków.
Kursy kolejki zębatej w dół są zsynchronizowane z kurasmi pociągu R5 do Barcelony i odbywają się "kwadrans po pełnej" aby z dolnej stacji odjechać o -:44. Można również zjachać 20 minut wcześniej, ale wtedy koleka zębata nie zjeżdża do samego końca, tylko zostaje na stacji pośredniej gdzie zlokalizowane są parkingi dla osób, które nie przepadają za komunikacją miejską 🙂
Po powrocie z Montserrat postanowiliśmy się trochę poszwędać jeszcze po starym centrum Barcelony. Postanowiliśmy się zgupić w uliczkach po prawej stronie La Rambla (stojąc twarzą w kierunku morza). W dzielnicy El Reval jest trochę mniejszy tłok niż w Barri Gotic, ale jest to miejsce równie urokliwe. Ciekawostką jest to, że można znaleźć tutaj prawdziwy zestaw kuchni międzynarodowej. Są knajpki hinduskie, arbskie, tureckie i wiele, wiele innych. Naszym zdaniem "must see".
Spacer zakończyliśmy w uliczkach Barri Gotic i kolacją w okolicach miejsca noclegowania. W końcy była Morcilla!!!
Dzień 4 - 2012/05/03 <----------------------> Dzień 6 - 2012/05/05