Majówka 2012 w Barcelonie – dzień 2

Dzisiaj odbyliśmy rekonesans jak poruszać się po Barcelonie. I ogónie co i jak działa. Z naszego miejsca noclegowania rozpoczęliśmy spacer przez Passieg de Gracia. Idąc tą ulicą można spotkać jedną z najsłynniejszych (obok Sagrada Familia) budowli Gaudiego - La Pedrera. Niestety, pomimo wczesnej godziny (9:20), kolejka oczekujących jest tak duża, że odechciało nam się czekać. Może jeszcze tu wrócimy. Swoje kroki dalej skierowaliśmy w stronę Av Diagonal, którą dotarliśmy do Sagrada Familia. W międzyczasie uraczyliśmy się naszą ulubioną kawą Cortado i krosantem. Niestety wokół Sagrada Familia tłumy jeszcze większe, więc szybka decyzja - jeszcze tu wrócimy.

A teraz... kilka przystanków metrem i już idziemy obok ogrodzenia okalającego Parc de La Ciutadella. I w tym miejscu dobra rada. Jeżeli chcecie zwiedzić zoo wysiądźcie na stacji Ciutadella-Vila Olimpica, jeżeli natomiast waszym celem jest sam park to powinniście wysiąść na stacji Arc de Triomf. Parc de La Ciutadella to miejsce wypoczynku wielu mieszkańców stolicy Katalonii. My oprócz wspaniałego spaceru skorzystaliśmy z atrakcji, której dawno nie mieliśmy okazji korzystać. Popływaliśmy sobie łódką po stawku. Fajna zabawa, sporo pływających ptaszków, a także innych użytkowników łódek. Koszt 6EUR/30min.

Wiosłowanie i spacer dały nam się trochę we znaki, więc w małej knajpce gdzieś w okolicach Carrer de Comerc zjedliśmy jedno z naszych ulubionych hiszpaskich dań Gambas al ajillo i krokiety - niestety Morcilli nie mieli 🙁 Kolejnym punktem naszej wycieczki był kościół Santa Maria del Mar. Niestety wizyta w nim była krótka, bo chyba zbliżała się sjesta i zostaliśmy delikatnie wyproszeni. Cóż było dalej robić. Biegnącą wzdłuż portu Passeig de Colom przespacerowaliśmy się w kierunku pomnika Kolumba. I tutaj niespodzianka. Plac wokół pomnika zamknięty dla ruchu, pełno policji i gapiów, śmigłowiec "zaparkowany" na ulicy, alpiniści, straż pożarna, ambulanse i na koniec dźwig (jeszcze poskładany). Niestety nie udało nam się dowiedzieć co się dzieje, więc poszliśmy dalej w kierunku Castell de Montjuic. Po drodze minęliśmy krótki pochód z okazji 1-go Maja (chyba).

Kolejna dobra rada. Jeżeli chcecie dojechać na wzgórze kolejką linowo-szynową Funicular Montjuic (jeździ co 10 minut), to wsiąść do niej można tylko ze stacji metra Paral-lel. My oczywiście przegapiliśmy tą jedyną możliwość, wierząc w swojej naiwności, że może będzie jeszcze inna stacja. Dzięki temy na szczyt Muntanya de Montjuic "śmigaliśmy z buta". Dzięki temu jednak poprawiliśmy trochę kondycję, mieliśmy możliwość podziwiania kilku fajnych widoczków, ale największą nagrodą była satysfakcja, kiedy stojąc na szczycie podziwialiśmy z jednej strony panoramę Barcelony, z drugiej zaś panoramę portu. Drobna informacja dla spotterów - ze szczytu zamku można obserwować samoloty podchodzące na pas 25R pobliskiego BCN (LEBL). Od górnej stacji Funicular Montjuic na szczyt prowadzi kolej gondolowa Teleferic, jednak koszt 6,8EUR w jedną stronę od osoby możne zniechęcić.

Droga powrotna minęła dość szybko, tym bardziej, że teraz skorzystaliśmy z dobrodziejstw Funicular Montjuic i po przesiadce na stacji Paral-lel dotarliśmy do Placa de Catalunya. W okolicznej knajpce skorzystaliśmy z Menu del dia i za 14,95 zjedliśmy całkiem pożywny zestaw obiadowo-kolacyjny z Paellą w komplecie.

Plany na jutro - Muntanya de Montjuic od strony Placa Espanya.

Dzień 1 - 2012/04/30 <----------------------> Dzień 3 - 2012/05/02

Czytaj więcej